Recenzja: Cecelia Ahern – Love, Rosie
Rosie poznajemy kiedy jest w szkole podstawowej, już wtedy
zaczyna towarzyszyć jej Alex, który zostaje jej najlepszym przyjacielem. Przez
całą książkę towarzyszymy jej we wszystkich jej perypetiach od podstawówki do
starości. Widzimy jak się zmienia, dorasta, jak przezwycięża kolejne przeszkody
i mimo wielu trudności dąży do spełnienia swoich marzeń.
W tej książce jest wszystko. Przyjaźń. Miłość. Rodzina.
Strata. I siła. Kobieca siła, taka, która prze naprzód zawsze i w każdej
sytuacji. Myślę, że ta książka może być inspiracją dla wielu kobiet – i nie
tylko – że życie nie jest w cale takie trudna jak się wydaje, a z każdej
sytuacji jest wyjście.
Autorka świetnie opowiada historię Rosie, mimo, że dzieje
się to za pomocą listów, komunikatorów internetowych oraz sms’ów. Mimo to
doskonale możemy odczuć emocje bohaterów. Nie ma tutaj wątpliwości, co do tego,
kto i co przeżywa, a trzeba przyznać, że bohaterowie odczuwają czasami bardzo
skrajne emocje.
Ta książka to idealna opcja na leniwy wieczór po ciężkim
dniu, z kubkiem herbaty w ręku. Można z nią przeżyć pełen wachlarz uczuć i
całkowicie się odprężyć. Jednak w moim odczuciu książka jest przykra,
bohaterowie, którzy cały czas się mijają, a jednocześnie nie przestają się
wspierać. Jeśli ktoś lubi romanse, to z pewnością jest to książka dla niego. Ja
chyba jednak wyrosłam już z takich powieści, jednak była to miła i przyjemna
lektura.

Komentarze
Prześlij komentarz